środa, 14 września 2011

Nie mogę się dziś do niczego zmobilizować. Nawet gdy zaczynam się uczyć robię to opornie, skupiam się na wszystkim innym poza tekstem i zadaniami. Jest 14 wrzesień, a ja już odczuwam zmęczenie materiału.
Jutrzejszy dzień będzie istną katorgą, drogą przez mękę. Wychodzę do szkoły co prawda dopiero o 8, ale wracam ok 17.20. Coś czuję, że mój mózg przestanie funkcjonować w okolicach 15.
Nie tyko ja mam kiepski dzień, Zara również. Ona jednak ma ciekwsze zajęcie niż ja : mianowicie odciąganie mnie od nauki.








Zara poszła spać, ja idę się uczyć.

wtorek, 13 września 2011

Yes.

Udało mi się dziś wrócić do domu dużo wcześniej niż normalnie i postanowiłam wygospodarować te 10 minut na napisanie nowego posta. Jestem zmęczona, marzy mi się móc przespać dłużej niż 6 godzin, poczytać coś innego niż okropnie nudnego Mickiewicza, a w wolne chwili obejrzeć DH, zamiast rozwiązywać zadania z matematyki. Cóż, wszystko robi się po coś.
Obecnie żyję już jedynie nadzieją na październikowe wakacje. To będzie cudowne mieć świadomość, że IIa uczy się historii, a ja poznaję ludzi z całego świata.
Wielki krokami zbliża się również półmetek, a ja nie mam pojęcia co na siebie założę. Zastanawiam się, czy wybrać coś z tego co leży w mojej szafie, czy jednak zdecydować się na coś nowego. Najbardziej denerwuje mnie w sukienkach to,  ze kupuje się je tylko ,,na jedną noc".
Wracam na ziemię, miłego popołudnia.
3majcie się cieplutko.


Nie lubię ludzi, którzy zmieniają zdanie w zależności od pory dnia i grona słuchaczy.

piątek, 9 września 2011

We're in Milan?

Jestem tak okropnie zmęczona, że nie mam siły ruszyć ani ręką, ani nogą. Ten tydzień mnie wykończył, a dzień wczorajszy i dzisiejszy był już jakąś totalną kumulacją wszystkiego co złe.
Mianowicie : wczoraj wyszłam do szkoły o godzinie 7.30, wróciłam o 14.58, a już o 15.01 miałam autobus z powrotem. W trzy minuty zdążyłam się przepakować, zjeść 4 pierogi i dobiec na autobus, podziwiam siebie. Dzisiaj znów poszłam do szkoły na godzinę zerową, wyszłam z niej o 8, na 8.50 miałam umówioną wizytę u lekarza, z tamtą znów do szkoły, po szkole dom i godzina szybkich porządków w pokoju, a później jeszcze zakupy, które nie mogły już dłużej czekać, bo bałam się, że pewnego dnia  wrócę do domu z dziurą w bucie, a kot w kuwecie zamiast żwirku będzie miał ziemię z kwiatka.
Humor poprawia mi jedynie fakt, że NIE MUSZĘ UCZYĆ SIĘ NA WTORKOWĄ HISTORIĘ!, i w środku października będę miała cudowne tygodniowe wakacje.
Wiem, że brzmi to okrutnie w piątkowy wieczór, ale idę się uczyć.

środa, 7 września 2011

I don't know.

Nie miałam czasu wejść tutaj przez ostatnie dni, ba, nie miałam nawet czasu włączyć komputera, żeby przejrzeć strony, od których jestem totalnie uzależniona. Dziś jest troszeczkę luźniej, znalazłam nawet czas, żeby coś tutaj napisać.
Ostatnio wszystko układa się nawet lepiej niż dobrze, spotykam cudownych ludzi i wszędzie czekają na mnie genialne niespodzianki. Nie jestem przesądna, więc nie wierzę, że pisząc coś takiego zapeszę. Uważam, że ludzie powinni obnosić się ze swoim szczęściem, bo jest to bardzo ulotny stan, a może akurat uda nam się zarazić kogoś pozytywnym nastawieniem do świata.
Jutro mam dosyć duży problem - mianowicie wracam ze szkoły o 15.00, a już 15.06 mam autobus na matematykę. Nie wiem co z tym fantem zrobię, ale zaczynam się tym naprawdę poważnie martwić. Gdy umawiałam zajęcia byłam przekonana,  że kończę 13.30, a tu psikus, jednak 14.20.

Czuję, że mama robi gofry. Mmmm, jak pięknie pachnie! Mam nadzieję, że właśnie narobiłam wam na nie ochoty. Najlepsze są z bitą śmietaną, prawda?
3majcie się cieplutko :)

niedziela, 4 września 2011

Hammer.

Właśnie się poddałam, rzuciłam zbiorkiem od matematyki i doszłam do wniosku, że albo ja jestem jakimś super młotkiem, albo ludzie są superbohaterami i są w stanie ogarnąć to wszystko. Nie potrafilam rozwiązać nawet jednego zadania, mam więc jedynie 20 miesięcy na to, aby zrozumieć to, co jest obecnie dla mnie czarną magią.
Próbuję sobie znaleźć jakiś autobus, który nie będzie mi wykradał 40 minut z życiorysu, ale cóż, nasze MPK funkcjonuje w ten sposób, że wszystkie autobusy jadą na raz, a później przez godzinę nie ma nic. Nerwy zaczynają mi już powoli puszczać, bo i tak widzę, że będzie mi brakowało w dobie jakichś sześciu godzin, a jak sobie pomyślę, że przez komunikację miejską muszę tracić cenną godzinę z tych 24, to po prostu trafia mnie szlag.
Pomimo tego wszystkiego jestem niezmiernie szczęśliwa, gdyż Zara po sześciu dniach męczarni znów jest kochanym kotkiem, który mnie gryzie, drapie i warczy jak pies. Brakowało mi tego.

Każdy popełnia błędy. Jednak ja mam pewność, że mam sumienie.

sobota, 3 września 2011

Mistakes.

Jako ludzie jesteśmy bardzo ułomni. Często popełniamy błędy i później nie marzymy o niczym innym jak tylko o możliwości cofnięcia czasu. Choć o kwadrans, pół godziny. Tylko po to, by móc zawrócić wypowiedziane słowa, zatrzymać natłok myśli i po prostu krzyknąć STOP temu wszystkiemu. Nasz wrodzony egoizm i bezmyślność popycha nas do tak okrutnych zachowań, że sami nie poznajemy siebie. W takich momentach wybucha w nas gormadząca się gorycz, chęć dominacji i sukcesu. Nie odwracamy się za siebie, nie myślimy o uczuciach innych osób. Ranimy tak bezdusznie, że dzikie zwierze uciekłoby spłoszone wydząc całą sytuację.
A potem tylko marzymy, by cofnąć czas, choć o kwadrans, choć o pół godziny...

piątek, 2 września 2011

People.

Są ludzie, którzy zrobią bardzo wiele, by zostać docenionymi. Potrafią uśmiechać się we właściwych momentach, pomimo uczuć, które kłębią się gdzieś głęboko w nich, potrafią kłamać i robić rzeczy sprzeczne z samym sobą. Sami są hipokrytami, a tak odważnie oskarżają o to innych.
Są też ludzie, którzy lubią, gdy inni czują się winni. Zamykają się w sobie uważając, że takie postępowanie może wzbudzić jeszcze większe zainteresowanie otoczenia. Budują w okół siebie bardzo gruby i wysoki mur, w którym zostawiają sobie szparę na to, by obserwować ból innych, ale nie budują drzwi, przez które moglibyśmy wejść z pomocą.
Są ludzie, którzy zawsze się uśmiechają. Ich śmiech słyszymy w naszej głowie, gdy jest naprawdę źle, a wtedy dodaje nam on siły.
Są ludzie, którzy pomimo swej zewnętrznej zimnej otoczki, są wspaniali i ciepli. Potrafią poświęcić wiele dla przyjaciół, ale nie dają się im bezmyślnie wykorzystywać. Potrafią rozróżnić dobro od zła, potrafią znaleźć ludzi, którzy nie proszą o pomoc, ale bezgłośnie krzyczą o nią ich oczy,
Są ludzie, którzy innych mają za nic. Kopią tam, gdzie najbardziej zaboli. Wiedzą jak i gdzie uderzyć, bo swoją strategie tworzą latami i z każdym dniem ją ulepszają.
Są ludzie tacy jak ja, którzy lubią obserwować innych i nie szufladkować ich, ale w każdym dostrzec tę specyficzną część, która sprawia, że drugi człowiek staje się wyjątkowy, bez względu na to, czy jest zły, czy dobry, zimny, czy gorący. Bo przecież nie ma ludzi idealnych, ale z całą pewnością każdy jest inny.