piątek, 24 lutego 2012

Zaburzenia?

W ciągu ostatnich czterech dni przestawiałam meble w moim pokoju 13 razy i dopiero za 13 (który w moim wypadku okazał się szczęśliwy) udało się ustawić je tak, by wszystko miało ręce i nogi. Niestety, wpadłam na pomysł ,,zamiany" szafek i to był chyba mój błąd, ponieważ jak się okazało, ta. którą otrzymałam, nie pasowała mi kompletnie do niczego. Z racji na mój silnie obsesyjno-kompulsywny charakter, wszystko musi być tak, jak gdzieś głęboko w swojej podświadomości sobie to ułożę. I choć już starałam się samą siebie przekonać, że wszystko jest OK i nie powinnam już przestawiać ważącego tonę biurka, to rano wstawałam o pierwsze co robiłam, to przesuwałam meble. Przy okazji wyrzuciłam dywan, gdyż mój kot w ostatnim czasie leni się przeokropnie i niestety, nie byłam w stanie znieść faktu, że pomimo zamiatania kilka razy dziennie, nadal zamiast różowy, był czarny.
Lenie się ostatnio okropnie, postanowiłam wykorzystać ostatnie dni ferii i wypocząć najlepiej jak to tylko jest możliwe. Dziś co prawda nie czuję się najlepiej, ale zaczęłam wreszcie porządkować pewne zaległe sprawy i mam zamiar jeszcze przed poniedziałkiem po dopinać wszystko tak, jak najlepiej potrafię. 
Po głowie chodzi mi już kolejne zmiana koloru włosów, aczkolwiek obawiam się, że mogą jej już tym razem nie przeżyć. Ostatnie farbowani zniszczyło je doszczętnie i dopiero wszystkie cudowne i magiczne serum/odżywki/szampony etc. zaczynają sprawiać, że wyglądają ,,w miarę" zdrowo.
Nie wiem, co wyjedzie z mojego poniedziałkowego pójścia do szkoły, gdyż o 1.30 rozpoczyna się transmisja z gali rozdania Oscarów i mogę mieć pewne problemy ze wstaniem, ale ,,dla chcącego, nic trudnego".

Kolejny wieczór z S. B. I. L. i G.

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Just do it.

Znowu jestem w stanie totalnego braku mobilizacji. Jakkolwiek to brzmi, to właśnie odzwierciedla mój psycho-somatyczny stan. Zaczynam tracić energię, dziś tylko i wyłącznie za pomocą mojej silnej woli poszłam biegać i tylko z powodu  strachu przed kompromitacją nie zatrzymałam się na środku drogi i nie usnęłam. Wiem, że w  moim ,,sportowym stroju" wyglądam jak bezdomna, ale to nie oznacza, że panowie budujący drogę muszą się zatrzymywać i patrzeć na mnie z politowaniem i wyrazem twarzy mówiącym ,,biedne bezdomne dziecko". Ja posiadam dom, naprawdę. Mój strój jednak odzwierciedla moją wewnętrzna miłość do sportu. Plusem jest fakt, że zaczęłam używać bluz odłożonych na kupce ,,rzeczy do wyrzucenia". 
Muszę się teraz zebrać w sobie, założyć jakieś normalne ciuchy i wyjść z domu. Ciężka sprawa.
Kawa <3
Kawa<3
Kawa<3
Zaczynają układać się rzeczy, które miały się nie ułożyć. Jak dobrze jest czasem wykazać się inicjatywą. Nic nie zrobi się samo, a tym bardziej nikt nigdy nic za nas i dla nas nie zrobi. 

Postanawiam po powrocie wypróbować nowe techniki uczenia się, o których ostatnio sporo czytałam.
Just do it. 



niedziela, 22 stycznia 2012

All things are possible if you believe.

Powinnam się teraz uczyć. Powinnam, jest to bardzo wskazane. Nie jestem się jednak w stanie skupić i zmotywować, a stan ten trwa od wczoraj. Jak widać wszystko co dobre kiedyś się kończy. Od poniedziałku do piątku funkcjonowałam jak robot, robiłam wszystko w 300 procentach, jednak gdy nadszedł piątek najwyraźniej spaliło mi się oprogramowanie, bo siadam przed biurkiem, godzina, dwie, trzy i ciągle jest to bezproduktywne siedzenie. Zmobilizuję się, zmobilizuję.
Tymczasem z każdym kolejnym dniem pobijam kolejne rekordy wprowadzając zdrowy styl życia. Dziś mija 15 dzień, odkąd nie jadłam cukrów (poza tymi występującymi naturalnie) i niezdrowych tłuszczy. Czuję się z tym wszystkim niesamowicie dobrze, bo udowadniam sobie, że nie ma rzeczy niemożliwych, trzeba tylko chcieć. Nie można siedzieć i czekać, aż coś się w naszym życiu zmieni. Wszystko to zależy wyłącznie od nas. Po prostu ,,make dreams come true!" 
Nigdy również nie sądziłam, że jak się człowiek pożądanie zmęczy, to automatycznie poprawia mu się humor. Wcześniej gdy tylko próbowano zmusić mnie do wysiłku fizycznego, byłam w stanie bić, gryźć i kopać. Teraz uwielbiam wyjść z domu wieczorem i z słuchawkami w uszach biec czując pod nogami trzeszczący śnieg. Swoją drogą zastanawiam się jak to jest, że nie jestem w stanie przejść przynajmniej kilku metrów, by się nie poślizgnąć, a gdy biegnie, to nie istnieje taki problem.
Uwielbiam mój nowy seledynowy! fotel! 
  <3
All things are possible if you believe.