piątek, 21 października 2011

Jesteśmy w MEDIOLANIE!

Próbuję się spakować. Próbuję - to jest dobre słowo określające stan wszystkiego co aktualnie robię. Próbuję się pakować, uczyć prezentacji, sprzątać, pisać notkę na blogu, próbuję zmotywować się do rozpoczęcia ogarniania samej siebie, ale niestety to wszystko ciągle jest w proszku. Gratis moja walizka waży zbyt dużo i pojawia się ważne pytanie - co mogę wyjąć? Jak na razie zdecydowałam się na jedne skarpetki. Wskazówka wagi nawet nie drgnęła.
Już za cztery godziny rozpoczynam swoją wakacyjną podróż i totalnie, totalnie nie mogę się doczekać. Będzie cudnie, nieziemsko, wspaniale - tego jestem pewna.
Nie kupiłam zupech chińskich.
ZAPOMNIAŁAM IŚĆ DO KOSMETYCZKI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Nie umiem prezentacji, nie mam pojęcia o co chodzi w uczeniu wycinania śnieżynek, wizja Ostrowca wywołuje u mnie śmiech nie do opanowania, ale będzie dobrze, pewnie, że będzie.

21.10 - najważniejsza data w moim życiu.
Uwielbiam deser czekoladowy z bitą śmietaną i owocami zamiast orzechów, uwielbiam zjadać frytki z talerza B., uwielbiam wyjadać palcem sosy, uwielbiam wszystko, co miało dziś miejsce!

Idę sobie już, dokończyć pakowanie, wykąpać się, ogarnąć fejsa i zabrać swoje cztery litery pod Broniewski, a potem już nie myśleć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz